sobota, 20 października 2012

Give me one moment in time!...


Mieszkam w kraju, w którym zawsze chciałam mieszkać, z ukochanym i zajmuję się pisaniem tekstów - tak, jak zawsze chciałam, mam przyjaciół i w dodatku jestem matką chrzestną Chodzącego Cudu, a mimo tego często zamiast się z tego cieszyć, wciąż się po polsku zamartwiam: przyszłością, rachunkami, talią, itp... Mimo słynnej zdolności Włochów do cieszenia się chwilą, widzę, że nic nie jest w stanie zmienić mojej słowiańskiej, melancholijnej duszy.

Dlaczego ta skłonność tak często dotyka nie tylko mnie, ale i prawie każdego z nas? Czy jesteśmy skazani na wieczny wyścig w kierunku niemożliwego, czy też możemy czasem wreszcie się zatrzymać i spojrzeć na otaczający nas widok, bez przeliczania przebytych już kilometrów i tych, które nas jeszcze czekają, aby dotrzeć do najbliższego schroniska?... Czy zamiast zamartwiać się tym, że pewien etap już nigdy nie powróci, nie lepiej byłoby cieszyć się tym, w jaki sposób nas ubogacił i ile piękna pokazał?...

Ostatnio skupiam siię na nostalgicznym wspominaniu różnych pięknych relacji i rzeczywistości, przeżywanych w Polsce. Również i tych, które skończyły się dla mnie smutno, czy wręcz prawie dramatycznie. Niech żyją wiecznie :) Ja tymczasem, zajmę się TU i TERAZ.


3 komentarze:

  1. Hihi a o nas też myślisz, mimo że nie skończyliśmy tragicznie/dramatycznie? ;)
    Piękna piosenka, chociaż nie wiem o co w niej chodzi :)
    Mam nadzieję, że uda Ci się przylecieć do nas, bo tęsknię strasznie! Dzięki za maile i piosenki, zaraz bd odsłuchiwać.
    Sprawozdanie z dziś u mnie na blogu ;) Dobry dzień miałam, choć cały czas to jakby reanimacja ze strony Boga, bo sama z siebie czuję się słabo. Ale kurcze nie mam co zrzędzić, bo chłopaki mają super fazę teraz i się dobrze bawimy, i w ogóle chyba powinnam iść na kolanach do Częstochowy albo innego Santiago za taką nową rodzinę... :)
    Rodzina stara się sypie zdrowotnie i się denerwuję trochę, bo się szykują operacje chyba :/ Tzn mama i obie babcie w kiepskim stanie.
    Dzięki za sprawozdanie z skrt, potrzebne mi też było to przeczytać:)
    Trzymaj się i do zgadania Principessa:**** Dziś już padam z nóg, ale mam nadz że jutro pogadamy jakoś? Ciao!

    OdpowiedzUsuń
  2. To, o czym piszesz, dotyka w mniejszym bądź większym stopniu każdego...a już zwłaszcza osoby skłonne do rozmyślań. Jestem zdania, iż poprzez wszystko, co mi się w życiu przydarza, Bóg stara się mnie czegoś nauczyć. Chociaż nie zawsze i nie od razu potrafię rozgryźć, o co Mu chodzi... A w życiu wartościowe są zarówno te piękne, jak i mniej piękne chwile. Każde doświadczenie w jakiś sposób wzbogaca ludzi, jeżeli tylko zechcą owe bogactwo dostrzec...

    Przyjemnie znowu Cię czytać... :) Ta przerwa była za długa... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i znów długa przerwa... :( Dzięki za komentarz i zapraszam Cię serdecznie do mojego nowego, smacznego wpisu :)

    OdpowiedzUsuń